Powoli powraca dawna gra.

Cześć:)
Już za nami piąty weekend Ligi Światowej 2013. Jakie wrażenia?:) Może ktoś był na meczu?

Ja jak zwykle obserwowałam przebieg spotkania przed szklanym ekranem, w przerwach marząc sobie o przyszłości, kiedy to nadrobię dawne zaległości i będę jak najczęściej chodzić na mecze... Mam nadzieję, że to się spełni. Kiedyś.

Ale i tak jestem zadowolona. Ogromnie zadowolona z gry naszych siatkarzy! W początkowych weekendach rozgrywek Ligi Światowej zaczęły się komentarze, że to już nic z tego nie będzie, że Final Six odpłynął daleeeko. Bzdury! Final Six jest bardzo realny dla naszej drużyny, zwłaszcza że pozostałe drużyny w tym nam pomagają (USA wygrywa z Bułgarią, Francja z Brazylią), a my to pieczętujemy coraz lepszą grą.
Gra powraca, nasz zespół jednak jest taki sam, jak i zawodnicy. Najbardziej znane wspomnienie z Ergo Areny to wypowiedziane przez Bartosza Kurka słowa po nieudanej zagrywce w 1 secie "Ja pierdolę co za kutas włączył te jebaną lampę". Rozwaliło mnie to!
W ogóle mecz był piękny. Zaczęło się na wspaniale zaśpiewanym hymnie a'capella, potem przerwał to przegrany set, ale później było tylko lepiej! Najbardziej się denerwowałam w 3 secie gdy Argentyńczycy bardziej się zbliżyli punktowo do nas, ale oto my wygraliśmy 26:24 i to chyba zadecydowało o wygraniu także 4 seta. Wtedy nasi byli już chyba bardziej podbudowani psychicznie i grali tak jak dawniej. Najpierw zbudowali ośmiopunktową przewagę, potem było lekkie zawahanie- straciliśmy kilka punktów, ale przeciwniy nie zdołali odrobić przewagi i tak oto wygraliśmy!
Najbardziej zapamiętana przeze mnie akcja? Atakujący Możdżonek z drugiej linii boiska.



WYWIADY Z PIERWSZEGO MECZU (KUREK, JAROSZ, MOŻDŻON)

PS. Zbierasz plakaty siatkarzy? W najnowszym numerze GigaSport znajdziesz plakat z Ziomkiem.

2 komentarze :

  1. O tak akcja Możdżonek z drugiej linii to było coś... dziwnego a zarazem fajnego :D chyba każdy był zaskoczony, nawet on sam, ale wykonał to pięknie! Szanse na awans są, ale nie ukrywajmy, że będzie ciężko wygrać z USA i z tak grającą Bułgarią. Wszystko w rękach naszych chłopaków, ale wierzymy. Cieszy mnie to, że Jarosz wystąpił, choć nie dotrwał do końca, ale na szczęście Bartman pokazał się już z lepszej strony, może potrzebna mu była taka przerwa i pokazanie, że musi się starać, bo za darmo nie będzie w składzie. Na plus w końcu Andrea, który nie czekał ze zmianami. A ja właśnie się zastanawiałam, co Bartek powiedział po tej zepsutej zagrywce, ale już wiem :D zapraszam do siebie, organizuję mały konkurs, może ci się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja byłam ! I było wspaniale <3 Nie zapomnę tego do końca życia.

    OdpowiedzUsuń